New School Year

A więc oficjalnie i niezaprzeczalnie nastąpił Rok Szkolny!
Ktoooo się cieszy? Widzę zero rąk w górze.
Mój rocznik (a bynajmniej Ci, którzy zdali) wstąpili do nowej szkoły.
To takie ekscytujące, więc może pomyślałam, że chcecie znać moje wrażenia?



Tak w skrócie: Szkoła Mi się podoba. Tak, szkoła!
Tylko dziwnie się w niej czuję... Pamiętacie jak weszliście do swojego nowego gimnazjum, a tam ok. 3-4 różnych roczników (ktoś starszy mógł nie zdać)? Pewnie ciężko Wam było przydzielić kogoś do klasy pierwszej, drugiej, a nawet trzeciej. Był lekki chaos, prawda? Mimo to po jakimś tyogdniu byliście w stanie już odróżniać pierwszaków, od tego rocznych "starszaków". U mnie problem jest dwukrotny. W szkole jest ok. 7 roczników. 
Chodzę do zespołu szkół gimnazjum&liceum. Z jednej strony nie mogę narzekać - gimnazjaliści NIGDY nie dorównają przystojnym licealistom, tym bardziej, że w szkole mam boskiego Włocha, do którego wzdycham wraz z zaprzyjaźnionymi koleżankami z innych klas. Licealiści też źle się nie zachowują, są bardziej tolerancyjni do młodszego rocznika, niż gimby. To mnie cieszy.
Podoba mi się też styl wszystkich uczniów. Ubierając się w swoje najlepsze ubrania, wyglądam neutralnie. Nie każdego by to cieszyło, ale mnie cieszy, że dbają o to. Nie noszą takich typowych gimbusiarskich marek typu nike, adidas, a co nieoryginalne z tego typu to musi odejść na bok. Wyglądają po prostu... schludnie? Nie umiem tego określić. Ale mam na kim się obecnie wzorować, jeżeli chodzi o ubiór.
Nauczyciele! Są genialni! Kiedy na integracjach weszli do nas licealiści, opowiadali o zaletach szkoły. Głównie to zachwalali kadre i tym razem nie pomylili się, bo aż ciężko mi myśleć, że z niektórymi nauczycielami rozstam się za ok. 3 lata, choć miałam z nimi zaledwie jedną lekcję. 
Jakieś wady: rygorystyczne zakazy. Jednak, czy to takie złe? Przynajmniej wiem, że nie jestem w podrzędnej szkole, do której uczniowie przychodzą jak studenci z najgorszych uczelni. To, że nie można używać telefonu na przerwach :c i zakaz malowania się nie jest jeszcze końcem świata.
Co do klasy: Początkoooowo miałam mieszane uczucia, ale się do niej przekonałam. Co prawda nie jestem w niej jeszcze w 100% sobą, ale z czasem, kto wie? Mam już koleżanki, kolegów. Jedyne kto mi w niej przeszkadza, to dwie osoby które nie zdały. 
Podsumowując: Cieszę się z wyboru. :) 

Może zrobić wam relacje z dni integracyjnych? :D
A wy trafiliście na wymarzone gimnazjum? Klasę?
Piszcie swoje wrażenia, po rozpoczęciu roku szkolnego!

Buziaki,
Niezapominajka

2 komentarze:

  1. Zrób taki post. :D Ja już po tygodniu mam dość szkoły. Jestem w 3 klasie gimnazjum i na każdej lekcji: UCZCIE SIĘ, EGZAMINY, ZDAĆ, CISZA, JAK CZEGOŚ NIE BĘDZIESZ WIEDZIEĆ NA EGZAMINIE TO TWÓJ PROBLEM, DODATKOWE LEKCJĘ, WIĘCEJ ZADAŃ, UCZ SIĘ, TO BYŁO W 2 KLASIE, WAKACJE SIĘ SKOŃCZYŁY! Zaraz chyba zwariuję a to dopiero pierwszy tydzień. No cóż.. Jeszcze tylko 10 miesięcy... Takie małe pocieszenie. ;/ Ps. Opisz jak wygląda ten Włoch! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Ci nauczyciele... Moja siostra popadła w depresje, bo do niej tylko o maturach gadają, że to mega ważne, a przecież każdy maturzysta zdaje sobie z tego sprawę. Nie wiem co oni mają na celu, zestresować?
      Natomiast żeby Was odstresować, spróbuję zrobić jemu zdjęcie i je wstawię! :)

      Usuń

Please comment

Lydia Land of Grafic